W jaki sposób tuczy piwo

Będąc na diecie nie powinno się pić piwa” – to zdanie prawie każdego z nas. Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę, że prawdziwość tego zdania spełnia się tylko wtedy, gdy zamiast piwa pić będziemy wodę (względnie herbatę), bo już na przykład sok pomarańczowy (taki wyciśnięty, nierozwodniony) ma podobną liczbę kalorii co piwo. A cukrów (węglowodanów) ma znacznie mniej. Oczywiście w przypadku napojów gazowanych, które są słodzone, sprawa wygląda jeszcze gorzej.

Dlaczego zatem piwo tuczy?

Otóż przede wszystkim piwo tuczy, ponieważ pijąc piwo, pijemy go więcej niż innych napoi. Wypicie „przepisowych” trzech litrów wody dziennie dla większości ludzi jest problemem, natomiast wypicie sześciu piw nie stanowi wyzwania, szczególnie jeśli mamy do dyspozycji cały dzień.

Drugim aspektem sprawy jest to, że piwo bardzo wzmaga apetyt. A gdy przekąszamy coś pomiędzy posiłkami, to tyjemy. Szczególnie, gdy do jednego pienistego kufelka sięgniemy po słone orzeszki, paluszki, chipsy czy precelki. Nawet kilka kanapeczek, które zaspokoją apetyt wywołany złocistym trunkiem sprawi, że brzuch urośnie, a my uznamy, że to od za dużej ilości piwa. Ale nic podobnego…

A zatem piwo można pić nawet na diecie (choć alkohol nie sprzyja ćwiczeniom), ale z umiarem i bez podjadania. Jeśli umiesz się przed tym powstrzymać – sięgnij po piwko, które zawiera sporo mikroelementów, które są zdrowe. Chodzi oczywiście o piwo prawdziwe, niefiltrowane, naturalne, a nie o koncernowy, puszkowy syf. Smacznego.